Przejdź do menu Przejdź do treści

Załecka Jolanta

Urodzona w 1952r. Ukończyła Filologię Germańską na UAM w Poznaniu (1971 – 1976). Pracowała w Instytucie Kulturoznawstwa naukowo i dydaktycznie, zajmując się estetyką i sztuką (1976 – 1981). W 1992 przyjęta do ZPAP (okręg poznański), uzyskując wcześniej uprawnienia z Ministerstwa Kultury i Sztuki na wykonywanie zawodu artysty plastyka. Kreowanie żywych, malarskich obrazów legło u podstaw jej artystycznego działania, które zaowocowało stworzeniem autorskiego „Teatru mody”. Ubiór, od początku był tylko pretekstem dla wyrażania jej myśli i upodobań. Kształtując w dłoniach jedwabne róże, modelując zwiewne, transparentne, bądź inne naturalne tkaniny, utrwalała subtelną więź z Naturą pełną tajemnic. Odsłaniając kurtynę, ukazywała wychodzący z wnętrza gest i blask ciszy, która miała odczyniać zło poprzez odtajnianie piękna.  

Ma na swoim koncie wiele autorskich pokazów i wystaw. Swoje kolekcje prezentowała zarówno w kraju jak i za granicą – w Biurach Wystaw Artystycznych, galeriach, teatrach i na wybiegach w Warszawie, Londynie, Chinach , Niemczech, Rosji, Rumunii, RPA, Brazylii i innych. Jest autorką stworzonego przez siebie ” Teatru mody”, który był platformą do działań para-teatralnych, filmowych i literackich, obejmujących także sztukę dla dzieci (m.in. „Kopciuszek pełen snu”, Teatr Polski 1997), poetycko opisanych  w książce „Apartament do spraw nadzwyczajnych”. Stworzone przez nią atelier, stało się miejscem do niezależnego prezentowania artystycznych działań. Wielokrotnie nagradzana m.in.  przez miesięcznik „Twój Styl” tytułem „Doskonałość Mody”, nominowana trzykrotnie do „Trofeum ELLE” za Wielkie Krawiectwo i Indywidualność. Podczas wieloletniej pracy dla Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu zdobyła za kolekcję lnianą „Złoty Medal Wszechrosji„. Podstawową materią, w której tworzy są właśnie włókna naturalne z uwagi na światło, które skupiają. Jej zamiłowania do teatru, baletu, fotografii i filmu  zaowocowały także pracą kostiumograficzną dla baletu i opery. Pracowała z Ewą Wycichowską („Album z tego świata”, „Transss„) i Magdalena Łazarkiewicz („Kawaleria Wieśniacza”, „Pajace”).  

Jej pierwszemu, multimedialnemu pokazowi, towarzyszył malarski film z muzyką Zbigniewa Kozuba: „Wołanie Skrzydeł Motyla”, który zdobył uznanie na Festiwalu Filmów Artystycznych w Asolo we Włoszech (2005).  W 2007 była gościem honorowym „Art & Fashion Festival” w Starym Browarze, gdzie zaprezentowała multimedialny pokaz „Pokusa”, połączony z projekcją artystycznego filmu w tle i muzyką na żywo. W tym czasie nastąpiło zerwanie współpracy z mediami i skoncentrowanie się na działaniach indywidualnych, w których podążając za swoją metafizyczną intuicją (cykl; „Na końcu świata”), coraz konsekwentniej opowiada się przeciwko wszechogarniającej komercji. 

 Ostatnie swoje realizacje fotograficzne, bo na nich się skupiła, prezentowała m.in. w galerii „Kontrapunkt” w Poznaniu (2014) i w „Centrum Kultury i Sztuki” w Staniszowie (2014). Brała udział w wystawie zbiorowej „Identyfikacje” (VII Biennale Sztuki, Poznań 2016). Wspomniane indywidualne wystawy fotografii, połączyła z poetyzowanymi opowiadaniami  spisanymi na cienkiej organdynie lub transparentnej kalce (opowiadania: „Kandyzowane światło”, „Uwolniona wola” i inne). W Staniszowie zaprezentowała swój trzeci film pt:”Sukienki pokutne”. Do  współpracy przy realizacji  dużego projektu „Eurydyki ocalone” (Staniszów) zaprosiła znanego fotografika Piotra Krzaczkowskiego i córkę , artystkę Gabrielę Załecką, zadomowionych w naturalnych przestrzeniach „Dolnego Śląska”, które obok sycylijskich  i afrykańskich klimatów stały się jej ostatnio najbliższe. 

 

Ukryte lustra, tafle wody, powiewające folie i odrealniane elementy stroju (zastygłe w utrwalaczu nici osnowy) przypominają dyskretnie o przemijaniu mody w kontekście przemijania ziemskiego życia.  

Nietrwałość mody i jej ciągłe odradzanie stało się początkowo pulsującym światełkiem, które z czasem coraz silniej pokazywało drogę zmierzającą do odkrywania Światła i Prawdy o zgubnych skutkach wszechogarniającej komercji. Swoistym uzupełnieniem moich przedstawień stały się też opowiadania drukowane na przejrzystej kalce lub transparentnej organdynie, oprawionej w przejrzystą taflę pleksi. 

Moje ostatnie „polifoniczne stylizacje”, zaprezentowane w CK w Staniszowie, ukazywały wędrówkę „ocalonej Eurydyki”, możliwej  dzięki zwierciadlanemu odbiciu w pometeorytowych jeziorkach. Podczas niej piękna bohaterka natrafia na zamek z korzeni, dający świadectwo, że nawet po kosmicznej katastrofie, wartości duchowe dźwigają się ku światłu i światu.